Agniesia znów się rozchorowała. Do końca łudziłam się jednak, że to skutek przemęczenia. Jak wiecie zajęć Agucha ma całkiem sporo, a wygląda na to, że im starsza, tym jej organizm szybciej się męczy. Brzmi to fatalnie, kiedy mówi się o dwunastoletniej dziewczynce. Jest jeszcze opcja, że coś męczy Agnieszkę i dowodem na to byłaby ta choroba i ropień, który dopiero niedawno się zagoił, ale nie wiem czy na stałe.
Co do choroby Agnieszki, to w piątek zrobiłam jej wolne. Była osłabiona, taka jakby podziębiona... Wolałam odwołać zajęcia nić walczyć z wysoką temperaturą. Mirek zrobił jej rano oddechówkę, a to zawsze pomaga Agnieszce przy infekcjach. Muszę przyznać, że w piątek czuła się całkiem nieźle. Niestety, już w nocy naszła jej gorączka, 38 stopni to już niefajnie. No nic, dostała Ibum i Rutinoscorbin. Po południu jak zwykle poszła spać, wyglądało na to, że nie jest najgorzej i dotrwamy tak do poniedziałku. Nie lubię jeździć na pomoc doraźną, do szpitala. Niestety, nie ma lekko. Koło wpół siódmej Arek odkrył w zgięciach kolan i na plecach pierwsze krosty. Były bardzo czerwone, średnica koło pół centymetra i wypukłe. Pierwsze co mi przyszło do głowy, to ospa wietrzna. W zasadzie objawy pasowały, osłabienie, gorączka... Ubraliśmy się i jazda do szpitala na POZ. Jak dojechaliśmy, Agnieszki krosty rozlały się na całe ciało i to już nie wyglądało na ospę. Z minuty na minutę było tego coraz więcej. Na buzi, rękach, nóżkach, tułowiu...
Na szczęście nie było ludzi. Lekarz wykluczył na dzień dobry ospę, odrę i sepsę. Kazał zrobić morfologię i CRP. Wyniki pokazały stan zapalny, CRP 51, niby nie wysokie, a jednak. Morfologia o dziwo zupełnie dobra. Poprosiłam jeszcze o sprawdzenie ucha, było czerwone. Nadmiar wydzieliny zrobił swoje! Do tego ropny katar. Jednak pomysłu od czego jest wysypka, nie znał. Kazał podać Agnieszce Clemastine domięśniowo i czekaliśmy aż zacznie działać. Po kwadransie przestała rozrastać się wysypka, po kolejnym kwadransie zaczęła blednąć. Po godzinie odebrałam kartę informacyjną.
Lekarz chciał nas wysłać na oddział dziecięcy. Nie zgodziłam się. Poprosiłam tylko o skierowanie do szpitala na tzw. wszelki wypadek i pojechaliśmy do domu. Dlaczego odmówiłam? Agnieszka podobną wysypkę dostała w kwietniu, kiedy po raz trzeci byliśmy na oddziale ortopedycznym z krwiakiem w ranie. Miała wtedy znacznie wyższą temperaturę i też nie wiedzieli od czego to jest. Wtedy po 15 minutach od podania Clemastine zaczęła wysypka znikać. Wtedy miała w ranie gronkowca białego. Teraz, nie wiem co spowodowało taką reakcję.
Dzisiaj robiłam Agnieszce kontrolnie morfologię i CRP. Morfologia niezła, a CRP spadło do 14,3. Antybiotyk zrobił swoje. Najgorsze jest to, że jeżeli to jakikolwiek gronkowiec, mogę to zbadać dopiero następnym razem. Posiew krwi robi się przy szczycie temperatury. Do tego nie wiem, czy ktoś mi to pobierze w naszym szpitalu.
Kolejna teoria, to wirusówka. Tylko przy infekcji wirusowej ktoś by jeszcze zachorował. Chyba, że łatwo ginie ten wirus i nie przenosi się inaczej jak drogą kropelkową. Sama nie wiem. Wiem, że się wystraszyłam, bo coś jest dziecku i nie bardzo wiem z czym to zjeść.
Ależ mieliście "atrakcje". Najgorsze, że nie wiadomo, co to jest. Szczerze mówiąc, pierwszy raz widzę taką wysypkę. Biedna Agnisia, dobrze, że już jest lepiej, ale skąd do świństwo?
OdpowiedzUsuńA no właśnie, co to jest? Antybiotyk nadal leci, przynajmniej CRP spadnie. Jak się powtórzy, spróbuję zrobić posiew z krwi. Teraz nie ma sensu, robi się to badanie przy najwyższej temperaturze. Chodzi mi po głowie gronkowiec. Tylko nie wiem, jak to sprawdzić
OdpowiedzUsuńA nie ma jakiś badań ambulatoryjnych na tego gronkowca?
UsuńZ gardła można w każdej chwili zrobić. Próbuje się dowiedzieć czy i z krwi, albo skóry można zrobić.
UsuńAniu nie wiem czy to może być "to"
OdpowiedzUsuńmoja najmłodsza córka chorowała i co miesiąc był szpital, zapalenie wątroby, płuc, nerek itd.... nie działały juz antybiotyki... przy temperaturze i drgawkach dostawała pyralginę i co sie okazało w szpitalu po podaniu antybiotyku z pyralginą na zbicie gorączki dostała momentalnie takiej wysypki jak piszesz, lekarz szybko podał lek przeciwwstrząsowy.... i okazało się, że już jest uczulona na pyralginę i nigdy więcej jej nie dostała. Zmieniono na ibuprom.
ponieważ tak chorowała 6 lat, miesiąc w miesiąc w końcu trafiła do kliniki, gdzie miała 2 razy przeszczepiane moczowody...
Myslę że te wszystkie leki, które bierze Aga może ją w końcu na któryś uczuliły, musisz sprawdzić sama jak reaguje na te p. gorączkowe....
życzę zdrówka Agusi a tobie siły kochana...jesteś tak dzielną mamą, że ciagle cię podziwiam.
Przytulam
Tylko, że ja się pytałam lekarza, czy to lek mógł ją uczulić, a może kombinacja leków, które dostała po sobie. Staram się jednak robić minimum pół godziny przerwy między lekami. Lekarz stwierdził, że to niemożliwe. Faktem jest, że to młody lekarz, krótko pracuje. Mam nadzieję, że to już nie wróci. W innym wypadku pozostaje nam tylko oddział w Poznaniu.
UsuńMam nadzieję, że córeczka już nie ma problemu ze zdrowiem!!! Przytulam! <3