Dokumenty do wysłania uszykowane! Tylko oczywiście strzeliłam gafę i
nie poprosiłam na czas o zaświadczenie z Arka zarobkami i teraz muszę
czekać do jutra! Kinia mi wystawi, myślę że od ręki, ale dopiero jutro
mogę wysłać listy! No nic, mówi się trudno!
Wczoraj Aguni nie
zdążyłam ubrać kombinezonu do ćwiczeń, bo wuja Mirek się rozbujał z
masażem. Jednak Agulek ćwiczyła świetnie nawet bez Thera-togsa! Pięknie
trzymała się w pionie na wałku i za wszelką cenę walczyła z ciocią
Karoliną, żeby przechylić się bardziej na wałku! W nagrodę ciocia
pozwala na koniec Agusi stać. No i tu znowu mała niespodzianka. Podczas
stania Agniesi w poniedziałek. Agunia miała stopy przekrzywione do
wewnątrz. Wczoraj już stopy ułożyły się w pionie! No a dzisiaj ćwiczenia
prowadził wuja Mirek i udało nam się postawić Agi na nóżki!!! Co prawda
stała na palcach, ale te palce udało się ustawić w takiej pozycji, że
można było Agi unieść na nogach. Fakt, ja trzymałam stopy w odpowiedniej
pozycji, a Mirek podnosił Agi. Jednak uwierzcie mi, jeszcze niedawno
nie było to do zrobienia!! Wykrzywione spastyką stopy nie dawały ustawić
się w linii prostej do nóg, a palce podwijała do środka. Teraz wygląda
to dużo lepiej!! W ostatnim czasie jestem bardzo dumna z mojej córki! Z
jej dokonań i cierpliwości. Chociaż z tym ostatnim jest jakoś różnie.
Wczoraj
pojechałyśmy do Pani bioterapeutki autem, bo czekałam na Panią z
opieki. Miała przynieść opinie. Agniesia za nic nie chciała siedzieć w
samochodzie. Napinała się, ja się wkurzałam, a no koniec guza sobie
nabiłam! A moje dziecko jeszcze na mnie ciotce naskarżyło. Coraz
poważniej zastanawiam się nad spaniem z Agi. Jak byłyśmy na turnusie,
nawet jak Aginek się budziła w nocy była spokojna. Teraz potrafi płakać,
denerwować się, a na koniec jest cała spocona od tej walki. Do tego
dzisiaj jak byłyśmy na spacerku, Agunia nie chciała wracać do domu!.
Fakt, spacer nie był najdłuższy, ale musiałam pozałatwiać kilka spraw po
drodze i za każdym razem Agunia swoim „fuuu” dawała mi znać, że jej się
nie podoba. Nawet jak wnosiłam ją do domu, też usłyszałam „fuuu”. Nie
mogłam dłużej spacerować, bo strasznie wiało i nie chciałam jej załatwić
na same święta.
Zdjęłam z niej kombinezon, ułożyłam na boczku żeby
sobie odpoczęła, a ja odgrzałam sobie obiad bo jeszcze nie jadłam.
Patrzę a tu moja Agi cała we łzach!!! Kurcze, aż mi się serce ścisnęło!
Ja myślałam, że odpoczywa cichutko, a tu łzy! Wytuliłam moją kruszynę i
zabrałam się za jej dalsze ćwiczenia. I co się okazało? Że znowu nie da
rady nic zrobić, bo Agi w płacz! Okazało się, że Agnieszka miała ochotę
na wygłupy!!!! Wariowała z tatą całą godzinę. Niech jej będzie, widać
musi odpocząć! Mam nadzieję, że dotrze jutro ciocia Karolina i sprawdzi
Aguli plecki. Najchętniej okleiłabym ją tejpami.
Najlepszy numer to
jednak ja dzisiaj odstawiłam!! Chciałam podciąć Agi włosy. Zrobiłam
jednak to tak umiejętnie, że nie jestem pewna jak to jutro będzie
wyglądało!! Jak zacznę wyrównywać to może być kiepsko!!! KOLELA!!!
Zapamiętać! NIGDY NIE OBCINAĆ WŁOSÓW DZIECKU!!!! Najlepsze, ze ja
myślałam, że ona ma takie cienkie piórka, a ona tych piórek ma taką
gęstwinę i właśnie dlatego zrobił się problem!! A buuuu…
Jak będzie po ludzku wyglądać mój skarb mały to zrobię kilka fotek.
Agniesiu, mamusia Cię mocno prosi, żadnych buntów przy ćwiczeniach! To Ci pomaga! Mamusia musi ćwiczyć Agunię!!!
No nareszcie stoję!!!
Oj dzisiaj się ćwiczyć nie chciało!
Zdjęć ze stawania Agi na paluszkach nie ma, bo nie było wolnych rąk! Jednak nadrobimy!!!